Film w połowie to klimatyczne i w miarę realistyczne kino szpiegowskie, w drugiej części trzymające w napięciu Mission Impossible. Ogląda się świetnie do dziś.
A mnie fabuła wydaje się absurdalna, znając zimnowojenne realia. Może amerykański odbiorca 40 lat temu by łyknął możliwość takiej akcji, jaką w filmie przedstawiono. No i te makiety amerykańskiej wersji F31 :) Film osiem lat temu się mi podobał, dzisiaj już mniej. Oglądnięte ze wzgl. na Eastwooda.
Tak, szczególnie realistyczne było to, że końcowki węży paliwowych amerykańskiego okrętu idealnie pasowały do zaworów ściśle ultra, mega,hiper tajnego ruskiego samolotu :). Do tego anteny na wieży okrętu nawet się nie pochyliły podczas wynurzania się przez krę :) A już to że po 15 min drugi firefox dogonił pierwszego mając grubo ponad godzinę straty i do tego tankował w powietrzu to czysty realizm.