Dwudziestoczterolatek kręci film sensacyjny, który ucieka od schematów. To wielki wyczyn.
Owszem, protekcja tatusia zrobiła swoje. Znam ludzi, którzy dostają się do filmówki, ale skończą
jako montażyści newsów w telewizjach regionalnych. Kręcić trzeba umieć.
Świetny film i zakończenie też świetnie wymyślone. Jednak byłbym na miejscu Estéveza
przewrotny i zamiast uśmiercać Bogu ducha winnego bohatera, pozwoliłbym mu pomścić
dziewczynę i rozwalić połowę agentów w jakiejś super eksplozji, jak Jean Reno w "Lennonie
Zawodowcu". Potem uciekłbym do Meksyku lub do Kanady, byle dalej od USA.
Estévez nie wygrał z systemem, choć pewnie wtedy, gdy kręcił ten film, chciał coś
zrewolucjonizować. Lepiej byłoby chyba wysadzić jeden oddział bankowy wraz z kilkoma szefami
oddziału, ogłosić dlaczego i banki zmieniłyby ze strachu system kredytowy.
Trzeba było napisać SPOILER, a potem dzielić się z nami informacją o losach głównych bohaterów. Choć z drugiej strony, skoro Filmweb zapowiada go jako inną wersję "Bonny i Clyde'a" i ktoś pierwowzór oglądał, mógł się domyślić jak ta dwójka skończy:-)
Myślę, że film wcale nie jest gorszy od "Bonny i Clyde'a", jest po prostu inny. Nie ma powodu filmu zmieniać, rozwalać połowę agentów itp - wszystko mi pasowało.
Cokolwiek by nie uważać o intencjach tego Robin Hooda z pistoletem Uzi i entuzjazmie farmerów wyzwalanych spod ucisku bankierów, jego działalność była przestępcza. System należy zmieniać inną metodą, bo jak widać takie inicjatywy są zawsze ryzykowne i mogą paść przypadkowe trupy.
Ogólnie film fajny, a i akcentów wesołych nie brakowało. 6/10 bym dał.