Kolejny mocny punkt w biografii Willisa. W sumie nienajgorszy kryminał o prywatnym śledztwie, ale poszczególne sceny są nieudolne, a zachowania postaci głupie, zwłaszcza zachowania policjantów, i znów zwłaszcza w kierunku głównego bohatera.
Sceny, w których Luke Wilson (najlepsza postać w filmie) występuje razem z Brucem są kuriozalne - Wilson ma 90% tekstu (podejrzewam, że domyślnie dialogów), i kończy co drugie zdanie "Prawda, szefie?", a Bruce potwierdza pojedynczym słowem lub pomrukiem. Żenada.
Najlepsze dla tego filmu jest to, że nie ma Bruce'a na ekranie za dużo. Im mniej, tym lepiej. Smutna puenta bynajmniej nie tylko tego filmu z ostatnch kilku lat.
Media od lat donoszą o problemach zdrowotnych Bruce. Ostatnio temat powrócił. Bruce ma demencję starczą i nie potrafi zapamiętać swoich kwestii. Gra w filmach klasy B aby zarobić na spokojną emeryturę o ile jest jeszcze wstanie wogóle grać. To samo było z Jackiem Nickolsonem... Ten z tego co pamiętam zakończył karierę w 2010.
Jack do takiego poziomu filmów u schyłku kariery na szczęście nie doszedł. Przy pierwszych rynsztokowych filmach Bruce'a myslalem, że ma po prostu juz wywalone i od niechcenia gra za łatwy szybki piniondz, ale przy tej skali domyśliłem się, że już zdrowie szwankuje. Milo, że jeszcze chciał sobie pograc, bo dla mnie zawsze byl powodem, by film zobaczyć, miło, że trafili się ludzie, ktorzy Mu to umożliwi i/lub 7znali, że Jego nazwisko wciąż ściągnie widzów, ale efekt na ekranie jest rozpaczliwy. Wiem, że tonie ta skala, ale Anthony Hopkins od lat też już ma duże problemy z pamięcią do tekstów, a jednak nawet Jego najgorsze filmy akcji trzymają jakiś poziom, a przy lepszych produkcjach ekipa potrafi zakręcić się wokół tak, że efekt super i Oscara nawet zdobył jeszcze. Dedykowana kategoria w Malinach to jednak mniej prestiżowe wyróżnienie - szkida, że na koniec Bruce nie trafił na podobne ekipy filmowe i podobną pomoc.
Bruce Willis jest ciężko chory na afazję niestety, to był chyba jego ostatni film. Ciężar dialogów został przeniesiony na innego aktora, gdyż powtórzenie kwestii i jej zapamiętanie powoli zaczyna być niemożliwe. Uszkodzenia mózgu u Willisa nie pozwalają już na grę w filmach . Wielka szkoda.
Co do Bruce'a dokładnie tak. Co do filmów to nie, zdążyłem już obejrzeć nowszy 'A day to die' (kolejna zacna 4ka), a na różnych etapach produkcji jest jeszcze bodaj kilka. Będzie co oglądać, choć nie wiem, czy jest się z czego cieszyć. Wczoraj obejrzalem ponownie 'Die Hard 4.0', i aż się łezka w oku kręciła. Dzień i noc, taka różnica w stosunku do obecnych filmów, a to przeca tylko czwarte jakościowo Die Hard.
film nie taki zły. Bruce faktycznie mówi dwa-trzy słowa, albo potakuje głową. Ma afazję, czy tam demencję więc nie ma się co dziwić, ale mimo to dobrze jest go zobaczyć na ekranie. A sam film idealny do TV Puls - mimo że niskich lotów to oglądało się przyjemnie i dosyć wciągająco :)
To co piszesz potwierdza że jego choroba od lat postępuje i Bruce chyba momentami nie wie co sie dzieje dookola niego,dlatego kręcił do teraz hurtowo filmy najniższych lotòw w ktòrych chodziło tylko o to żeby pojawiał sie na ekranie i nic poza tym.Szklana Pułapka 6 to już marzenie bo choroby mòzgu z reguły są nieodwracalne.
Ostatnio miałem nieprzyjemność obejrzeć ten film na TvPuls.Bruce w dwòch scenach spojrzał w kamere a tak w ogòle to wyglądał na mocno skacowanego.Dobrze że już zakończył kariere a raczej jego rodzina zrobiła to za niego...bo po co sie dalej tak pogrążać występami w filmach klasy C.